Tomasz “ths” Sopel, gracz BenQ DELTAeSPORTS.COM był na finałach World Cyber Games 2010. Tomek uczestniczył w polskiej imprezie nie jako gracz, ale jako widz. Jakie są jakiego wrażenia? Co mu się podobało a co by zmienił? Zapraszamy do jego bloga.
WCG 2010 Polska już za nami. Jako, że pojawiłem się na tegorocznych finałach w roli widza z trochę większymi prawami od pozostałych ludzi, postanowiłem podzielić się moimi wrażeniami z szerszą publicznością.
Po raz pierwszy w życiu brałem odział w imprezie e-sportowej nie jako gracz ale jako widz, złośliwi mogą oczywiście powiedzieć, że na finałach ESWC oraz na GameGunie więcej dni spędziliśmy jako widzowie niż gracze, po części można się z tym zgodzić, jednak był to pierwszy taki event, na który od początku jechałem w innej roli niż gracz, była to też dobra okazja do spotkania się ze znajomymi oraz zagrania miniturnieju w pingponga ze szperem i hamem. Był to tez jeden z niewielu turniejów w ostatnich latach na który wydałem tylko i wyłącznie swoje pieniądze.
Mimo tego, że do Warszawy przyjechałem jako normalny widz, większość czasu na turnieju spędziłem bardziej jako redaktor lub też manager jednej z drużyn uczestniczących w WCG, siedząc i kibicując chłopakom z Universal Soldiers.
Jeśli chodzi o wrażenia od strony gracza, to na pewno były to najlepsze finały WCG w Polsce, na których miałem przyjemność być, a było ich 4 (2006, 2007, 2008 i 2009 rok). Drużyny po raz pierwszy miały zapewniony nocleg przez organizatorów, bon na jedzenie w wysokosci 50 PLN dla każdego gracza we włoskiej restauracji obok multikina. Dodatkowo rożne napoje, soki, wody, które można było brać w barku, który znajdował się w strefie graczy.
Jednak jeśli postawiłbym się w roli normalnego widza, który przyjechał do Zlotych Tarasów bez żadnej akredytacji, lub mniejszych czy większych znajomości, to szczerze mówiąc po 2 godzinach wróciłbym do domu. Głównym powodem jest oczywiście fakt, że nie było żadnego kontaktu z graczami, sala kinowa, na której leciała relacja z HSTV to według mnie za mało. Jeśli ktoś był z Warszawy to żadna strata – wróci sobie w 30min metrem do domu, ale jeśli ktoś przyjechał podobnie jak ja 300km, żeby zobaczyć to samo co ktoś, kto został w domu, to na jego miejscu ostro bym się wkurzył. Tak naprawdę jeśli chodzi o samo oglądanie meczów, to nie było żadnej różnicy czy ktoś oglądał relacje HSTV na sali kinowej, czy u siebie w domu przed komputerem. Wszystko to samo, może jedynie lepsza jakość, ale czy warto przyjeżdżać dla lepszej jakości obrazu? Z tego co wiem, to nie było żadnych wywiadów z graczami w trakcie turnieju, kiedy kończył się jakiś mecz to przez 30min ludzie oglądali w kółko jeden spot reklamowy WCG. Czyli po prostu brak pomysłów na zagospodarowanie wolnego czasu dla ludzi. Dodatkowo, albo organizatorzy nie spodziewali się, że tyle ludzi przyjdzie albo po prostu było im szkoda pieniędzy na zarezerwowanie większej sali kinowej. Kilka razy próbowałem się dostać na sale, jednak ludzie stali w ścisku już przed samym wejściem i niestety musiałem zrezygnować z walki o miejsce, oczywiście nie żałuje tego ponieważ na pewno dozę lepsze jest oglądanie meczów zza pleców graczy.
Jak widać w Polsce nie musimy się martwić o frekwencję ludzi jak to miało miejsce na światowych finałach ESWC w Paryżu, może czas przenieść finaly do Polski :D?
Dla ludzi, którzy przyszli na WCG nie tylko aby pooglądać jak ich ulubieńcy toczą walki w rożnych grach, na pierwszym poziomie Multikina znajdowały się stanowiska z Xboxami i innymi konsolami na których można było pograć, no i dodatkowo to tam znajdowała się scena, na której całą imprezę prowadziły dwie gwiazdy, jedna znana szerszej publiczności czyli Marcin Prokop oraz druga z naszej rodzimej sceny, czyli Adrian “Cycu” Kostrzebski.
Rozgrywki Counter-Strike’a
W ostatnich latach narzekaliśmy, że na turniejach widujemy ciągle te same twarze, mimo tego, że drużyny dosyć często zmieniały swoje składy, to jednak cały czas te same osoby znajdowały się na podium największych polskich imprez. W tym roku na WCG można powiedzieć, że doszło do lekkiego przetasowania na scenie. Tylko 9 osób z tegorocznych finalistów brała odział w zawodach w zeszłym roku (Neo, TaZ, Loord, kuben, Pasha, myth, drive, ruloN, dOK). Największych nieobecnych wszyscy dobrze znamy i jak można zobaczyć czytając rożne serwisy, większość jest z tego zadowolona.
Największymi przegranymi turnieju są z pewnością chłopaki z Fear Factory, którym kompletnie nie wyszedł turniej. Osobiście uważałem, że nie będą mieć większych problemów z zajęciem drugiego miejsca i tak naprawdę jedyną walkę zobaczymy o 3 miejsce pomiędzy US, a UF. Mecz tak jak się zapowiadał był bardzo ciekawy i wyrównany, tylko że wygrany zgarnął drugie miejsce. Sam kibicowałem US i szkoda, że nie wygrali ale myślę, że i tak mogą być zadowoleni z całego występu, a w szczególności insider, który zagrał bardzo dobry turniej.
Jak się jednak popatrzy na ostatnie duże turnieje w Polsce to na pewno nie stwierdzimy, że polska scena poszła do przodu. Jak już wcześniej napisalem, na pewno były to najlepsze finały WCG w ostatnich latach, jednak jeśli popatrzymy na wyniki zespołów w starciu z Frag eXecutors to można również stwierdzić, że były to najsłabsze finały jeśli chodzi o poziom rozgrywek. Oczywiście nie chce tutaj nikogo krytykować i uważać się za lepszego (gdyby tak było to BenQ DELTA grałaby na finałach za któryś z zespołów) ale jeśli popatrzymy na wyniki Fxów, to żadna z drużyn nie urwała dwucyfrowego wyniku na jakiejkolwiek mapie. W moich odczuciach było tak, że turniej ten skończył się wraz z meczem US vs UF w finale Lower Bracket, chłopaki z Fx wygrali swoje dwa mecze, poczekali 6 godzin, po czym zagrali mecz trwający 20minut i zgarnęli bilety do Los Angeles.
te przerywniki na sali kinowej miedzy meczami byly tragiczne, intro nie bylo wcale zle, ale jakby lecialo z 2-3 razy a nie w ilosciach kosmicznych, final faktycznie nic ciekawego, chlopacy z fx byli juz pewnie zmeczeni, bo liczylem, ze zagraja pod widzow troche i dopuszcza do drugiej mapy (taka cicha nadzieja), mysle ze 20min to dlugo, ja tam naliczylem 15minut z zegarkiem w reku
Popieram ths’a, dla widzów (mam na myśli tych, którzy świadomie się tam pojawili, a nie ciekawskich) turniej zrobiony tragicznie. Sala za mała (choć mogę zrozumieć organizatorów, że nie spodziewali się tylu ludzi), brak kontaktu z graczami (mogli chociaż odsłonić tę idiotyczną zasłonę, nikomu nic by się nie stało, a ludzie by chociaż po części poczuli się jak na lanie), do tego ta animacja WCG (nie chodzi o jakość tylko ilość, ludzie woleli już chyba widok śnieżącego ekranu) i piosenka jej towarzysząca. Same xboxy nie zmienią odczuć – dla prawdziwych fanów esportu, którzy świadomie przyjechali i wydali swój hajs WCG 2010 było raczej sporym rozczarowaniem.
EDIT: wie może ktoś czy LUq na dłużej zagościł na WCG, czy tylko przechodził w kierunku Złotych Tarasów?
Musisz się zalogować, żeby móc dodawać komentarze.